
MALHAM COVE – ŚLADAMI HARRY’EGO POTTERA
Dzisiaj ponownie powracam z kolejną propozycją jednodniowego wypadu za miasto, dla wszystkich tych, którzy już w Anglii mieszkają lub tych co kiedyś planują spędzić tu wakacje.
Do Malham wybraliśmy się w zeszłą sobotę w nadziei, że trafi nam się słoneczny dzień. 2,5 h spędzone w pociągach i autobusach wskazywały na to, że zmierzamy ku ciemnym chmurom. Po dotarciu do wsi Malham, która mieści się w Yorkshire Dales National Park w hrabstwie North Yorkshire, weszliśmy na szlak w momencie, kiedy zaczął padać dość obfity deszcz. Na szczęście po jakiś 20 minutach pogoda zaczęła diametralnie się zmieniać a po godzinie 13, niebo było niemal bezchmurne.
Z Malham udaliśmy się na Malham Cove, co zajęło nam jakieś pół godziny wolnym marszem. Z ciekawostek jest to miejsce, w którym kręcili siódmą część Harry’ego Pottera: Insygnia Śmierci. Z tego też faktu pojawił się pomysł na wycieczkę tam, ponieważ jestem wielkim fanem.




Dalej z Malham Cove, można udać się nad jezioro Malham Tarn przez niewielką dolinę, gdzie widoki równie robią wrażenie. Samo jezioro może już nie koniecznie, a zwłaszcza w lutym, kiedy na jednej wielkiej równinie wieje wiatr i nie ma tej możliwości, żeby się przed nim schować, a już na pewno nie żeby usiąść na trawce i odpoczywać, po 40-minutowym marszu, bo średnio tyle idzie się z Malham Cove na Malham Tarn.

Jeśli chodzi o pieszy powrót z Malham Tarn, nie trzeba wracać tą samą drogą, można to zrobić ulicą tak jak w naszym przypadku.
Dla wszystkich tych, którzy chcieliby wybrać się tam samochodem, są dwie opcje. Można zostawić go w Malham albo na parkingu nad samym jeziorem.

Jeżeli ktoś z was wpadnie na ten genialny pomysł, żeby jechać tam w lutym, co przy dobrej pogodzie nie jest złym rozwiązaniem, jedna ważna rada ode mnie. Pamiętajcie o dobrych butach. Najlepiej Kaloszach czy jakiś nieprzemakalnych traperach, ponieważ jest naprawdę mokro i łatwo o bliskie spotkanie z błotem, o czym przekonało się dwoje z naszej czteroosobowej grupy. Trampki czy adidasy to fatalny pomysł.
Po trekkingu można wstąpić do niejednego pubu w Malham co polecam zwłaszcza w okresie zimowym. W samym Malham mieści się też centrum informacji turystycznej, na które możecie wejść tutaj.


Kolejną wartą zobaczenia atrakcją jest wodospad Janet’s Foss, który uchodzi za jeden z najpiękniejszych w Anglii. Słowa te mają dość dużą siłę natomiast nie należy spodziewać się cudów. Ciekawa jest historia związana z nazwą wodospadu. Janet’s Foss to rzekoma królowa wróżek, która mieszka za wodospadem. Foss z kolei to nordycka nazwa na sam wodospad co w Anglii przedstawiane jest jako rodzaj magicznej siły. Kolejną ciekawostką są upchnięte pensy lub inne drobne pieniądze, w korzenie drzew jako dary dla królowej wróżek, która w zamian ma spełnić twoje życzenie. Nam udało się spotkać takie korzenie, zanim weszliśmy na Malham Cove.


I na końcu jest jeszcze jedna atrakcja, do której niestety nie udało nam się trafić — wąwóz Gordale Scar, który położony jest w bardzo bliskim sąsiedztwie Malham. Polecam sobie wyszukać w Google.
Mam nadzieje, że wielu z was potraktuje to jako inspirację i wybierze się tam może nawet na dłużej, ponieważ sam park jest ogromny i na pewno jest w nim więcej do zobaczenia.
Wszyscy ci, którzy Malham już widzieli albo znają inne ciekawe miejsca w tym parku, zapraszam do dzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach.
Zapraszam do śledzenia mojego Instagrama i fanpagea by być na bieżąco.