zycie ludzi bezdomnych
ŻYCIE LUDZI BEZDOMNYCH,  ŻYCIE W ANGLII

KIM JEST BEZDOMNY W ANGLII? NARKOMAN? ZŁODZIEJ? A może wszystko?

Dzisiaj w ten piękny, gorący, letni, angielski dzień, przyszedł czas, bym sprzedała wam kolejną porcję wiedzy dotyczącą ludzi bezdomnych. Trochę tych wpisów już powstało, dlatego wszystkich nowych czytelników zapraszam do kategorii: Życie ludzi bezdomnych lub do ostatniego wpisu, który niejako jest kontynuacją dzisiejszego.

Ostatnio mówiłam o tym, dlaczego nie daje już bezdomnym pieniędzy na ulicy, opowiadałam o beneficiarskim raju, a także tłumaczyłam kim są ci, którzy na takowej ulicy skończyli. Temat okazał się dłuższy niż myślałam, dlatego dzisiaj postaram się go dokończyć.

Poniższa charakterystyka dotyczy tych skrajnie bezdomnych ludzi. Oczywiście wiecie już, że do mojego schroniska, ludzi będących bez domu, trafia o wiele więcej natomiast nie wszyscy są tacy sami. Większości tak jak każdemu z tas, kiedyś w życiu powinęła się noga. Ten tekst nie będzie o ludziach do nas podobnych, a o tych, co skończyli na ulicy lub są na niej już jedną nogą.

Z mojej 4-miesięcznej obserwacji wynika, że bezdomny to m.in.:

1. Bezdomny to żebrak.

Chyba nikomu nie kojarzy się dobrze to słowo. Nikt z nas nie lubi żebraków i ogólnie źle się mówi na temat osób, które żebrzą. Kiedy popatrzymy na kwestię żebrania np. od strony polskich cyganów, a zwłaszcza dzieci, które żebrzą, ciężko obwiniać same dzieci, ponieważ to żebranie jest z nimi od samego początku i jest to ich sposób na życie, który został im wpojony i innego nie znają. Czy mogę tak samo powiedzieć o bezdomnych w Anglii? Trochę tak, ponieważ ci ludzie w większości przypadków, przez całe życie nie robili nic. Pochodzą z patologicznych rodzin, nigdy nie pracowali, a do tego utrzymywało je państwo. Ktoś, kto nie ma odpowiedniego schematu na temat tego, jak ma wyglądać życie, postępuje tak jak mu pokazano. Dlatego też większość bezdomnych w Anglii żebrze, ponieważ całe życie utrzymywało ich państwo, a teraz utrzymujemy ich my. Najgorsze, że bycie biednym to stan umysłu, którego my w nich raczej nie zmienimy, bo prawdopodobnie nie jest to gra warta świeczki.

2. Bezdomny nie wiem, co to praca.

Pod tym względem bezdomni przypominają mi dzieciaki bogatych rodziców, które nigdy nie pracowały i pracować nie będą, bo mają pieniądze. Bezdomni też z reguły nigdy nie pracowali i pracować nie będą, bo utrzymuje ich państwo — oczywiście do czasu. W jednych i drugich wykształciła się ta sama cecha: brak szacunku do pracy i do ludzi, którzy pracują. W 100% się zgadzam ze stwierdzeniem, że praca uszlachetnia. No to jest prawda. Jeśli ktoś w życiu nie zaznał pracy, to nie zna prawdziwego życia, nie szanuje pieniędzy, niczego nie szanuje, bo nie wie jak to jest na coś zapracować.

3. Bezdomny w Anglii to głównie narkoman.

Tu wciąż podkreślam, że mówię o większości, ale nie o wszystkich. Bardzo łatwo poznać po kimś, że bierze. Zwyczajnie po nim widać. Zmęczona, szara twarz, popękane naczynka, przekrwione oczy, częsty brak zębów. Nie widziałam żadnych statystyk, ale mieszkam tu już 3 lata i obserwuje co się dzieje. Problem z narkotykami jest tu zdecydowanie większy niż problem z alkoholem. Nie raz znajdowałam igły od strzykawek w pokojach czy toaletach. Niekiedy prosto w twarz oznajmiali mi, że muszą jechać do innego miasta po mefedron, bo im się skończył. Bezdomni znają dealerów. Dealerzy znają bezdomnych. Jeśli chcesz wziąć to idź do pierwszego, lepszego bezdomnego na ulicy. Zapewne sprzeda ci info.

4. Bezdomny nie szanuje pieniędzy.

Wiecie tego to bym się po nich nie spodziewała. Sama idąc ulicą zawsze podnoszę z ziemi pieniądze. W domu nawet drobne mają swoje miejsce i nigdy nie walają się porozrzucane po pokoju. Z bezdomnymi jest inaczej. W ich pokojach można znaleźć całe mnóstwo drobnych. Dla nich 1, 2, 5, 10, 20 czy nawet 50 pensów, to nie pieniądze. Gdyby tak bardzo ich potrzebowali, to by je wynosili z pokoi, a one sobie swobodnie leżą i rosną w kupki.

5. Bezdomny to złodziej.

Nie dosyć, że ukradli nam kiedyś telewizor, to nagminnie kradną rzeczy sobie nawzajem. Wykorzystują naiwność drugiej osoby i kradną pieniądze lub nakłaniają do ich oddania. Kradną sobie telefony, buty, ubrania i wszystko to, co wyda im się wartościowe. Większość z nich ma za sobą przeszłość kryminalną, niektórzy dopiero co powychodzili z więzienia, a inni kradzieżą zajmują się na co dzień. W sklepach nie płacą za towary, tylko je wynoszą. Kiedyś bezdomny zapytał się mnie czy załatwić mi jakieś drogie perfumy po niższej cenie. Oczywiście kradzione. 😀

6.Bezdomny to oszust i kłamca.

Tego bardzo nie lubię i już się na to nie nabieram. Widzicie poznając drugiego człowieka zakłada się, że bycie szczerym to podstawa. U bezdomnych coś takiego jak szczerość, nie istnieje. Wręcz przeciwnie poprzez kłamstwo zyskują to, co chcą, ale tylko na krótką metę. Podając przykład, nie raz przychodził do mnie bezdomny i mówił: „Twoja Szefowa powiedziała, że masz nam dać litr mleka”. Ja zakładałam, że to prawda i tak robiłam, a potem okazywało się, że ona nic takiego nie powiedziała i padałam ich ofiarą. Teraz im nie wierzę. Zawsze dzwonie i weryfikuje fakt.

Z bezdomnymi trzeba grać w otwarte karty. Płacisz za pranie teraz, a nie później. Ich później może nigdy nie nadejść. Pożyczysz bezdomnemu pieniądze, 3/4 nigdy nie odda, bo zawsze będzie wolało je wydać. Nie ważne co mówią i jakie niestworzone rzeczy opowiadają, przy bezdomnych nie można pokazywać, że uległeś ich gadaninie i zmiękłeś, bo wtedy mogą z tobą robić co chcą.

7. Od bezdomnego nie dostajesz pomocy no, chyba że coś za coś.

Gdy proszę o pomoc, to znów 3/4 z nich powie, że jest za stara, za chora, ma problemy z plecami, nie może chodzić i w ogóle to nie ma czasu i radź sobie sam. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy coś im zaoferujesz, np. litr mleka czy kilo cukru. Wtedy pomogą ci z przyjemnością. Mówi się, że w nas ludziach istnieje powszechna znieczulica, ci skrajnie bezdomni są jeszcze bardziej znieczuleni niż my. To skrajni egoiści, którzy patrzą tylko i wyłącznie na siebie.

8. Bezdomny jest pozbawiony higieny.

Prysznice to miejsca, w których z reguły nie ma co sprzątać. Nie dlatego, że nie ma w schronisku ludzi, a dlatego że ci ludzie i teraz mówię już o zdecydowanej większości gości, się nie kąpią. Pamiętam parę bezdomnych, którzy mówili mi, że od 4 miesięcy nie brali prysznica. Ona jeszcze do tego krzyczała, kiedy jej partner ją mył, po dwóch tygodniach siedzenia w schronisku, jakby bała się wody. U bezdomnych to nie jest tak, że oni nie mają się gdzie wykąpać, oni tego zwyczajnie nie robią, a jak robią to bardzo rzadko, np. raz na tydzień albo raz na miesiąc. Nie wiem co siedzi w ich głowach i jest to dla mnie nie do ogarnięcia. Woda zdecydowanie nie jest ich sprzymierzeńcem. Oprócz tego, że mają problem z prysznicem, nie potrafią też spuścić wody i umyć rąk po skorzystaniu z toalety. Tak jak mówiłam obserwuje ludzi. Z samej obserwacji można już bardzo wiele wywnioskować.

9. Bezdomny odkłada maniery na bok.

Etykieta to zdecydowanie nie jest ich mocna strona. Tak jak potrafią powiedzieć przepraszam czy proszę, no bo w Anglii to jest coś, co wynika z uwarunkowań społecznych i każdy to robi, nawet przyjezdny po jakimś czasie zaczyna. Angielska uprzejmość jest w naturze każdego Anglika i każdego, kto wśród Anglików spędza dużo czasu. Oprócz tego bekanie, drapanie się po pośladkach czy pierdzenie w obecności osoby trzeciej, to norma. Kiedyś nawet jeden bezdomny w rozmowie ze mną puścił tak długiego bąka, że myślałam, że nie będę się mogła powstrzymać od śmiania.

10. Bezdomny pierze brudy w miejscu publicznym.

Jeśli zobaczycie kiedyś w Anglii, Anglików robiących sceny na ulicy, to wiedzcie, że macie do czynienia z najniższą klasą społeczną w tym państwie. To samo jest z bezdomnymi, bo w końcu w większości wywodzą się z tej właśnie klasy, czyli angielskiej patologii. Uliczne awantury, wyzywanie się nawzajem, popychanie to norma. Kiedy dla nas to wstyd, u nich tak już jest, zero wstydu, zero ograniczeń, zero skrupułów.

11. Bezdomny najpierw weźmie potem zje.

Priorytety, jakie ustawiają sobie bezdomni to dość ciekawa sprawa. Najważniejsze są papierosy. Oczywiście wszyscy kręcą, bo taniej. Następnie, gdy już mają papierosy, to wtedy koniecznie musi być kawa. Tony wypijanej kawy, z co najmniej dwoma lub trzema łyżeczkami cukru i mlekiem, to podstawa. Gdy ich zapotrzebowanie na kawę i papierosy jest zaspokojone, wtedy przechodzimy do jedzenia. Jedzenie zawsze ogranicza się do tego gotowego, kupionego w sklepie. Oni nigdy nie gotują, oni jedynie odgrzewają. Najbardziej nie mogę się nadziwić, że wodę traktują jak zło. Jak mają kawę, to piją kawę, następnie energetyki wszystkich możliwych rodzajów, napoje słodzone i gazowane. Zobaczyć któregoś z butelką wody, to rzadkość. Tak jakby woda dla nich nie istniała. Zapomniałam o najważniejszym. Większość z nich do codziennej rutyny dorzuca też tonę leków, które znowu zdecydowaną większość niejako utrzymują przy życiu, ale o tym już pisałam m.in. tutaj.

12. Bezdomny bez telewizora się nie rusza.

Telewizor to ich główne zajęcie. Oni nie czytają, nie uprawiają sportu, nie mają telefonów, nie korzystają z internetu. Przychodząc do schroniska, jedyne co mogą robić, to oglądać telewizję w swoich pokojach. Są wręcz głodni telewizji i zawsze, gdy jest jakiś problem z ich telewizorami czy pilotami albo gdy okazuje się, że telewizor jest popsuty, to wtedy narzekają, płaczą i żądają zmiany pokoju.

13. Bezdomny nie ma szacunku do rzeczy.

Wsadzisz bezdomnego do czystego i nowo wyposażonego pokoju — wiedz, że po dwóch tygodniach czy miesiącu, obróci się w ruinę. Wypalone od papierosów materace, koce czy prześcieradła to norma. Dalej mamy tylko podrapane stoły, pozalewane od kawy ściany, czarne od palców drzwi, futryny i ściany. Brudne tak jakby ktoś mieszkania od kilku lat nie malował. Do tego połamane deski od toalet, bo stają na nich, by palić przez okno, zasikane materace i pościele, pobrudzone dywany od rozlanych napojów i jedzenia. Bezdomni naprawdę nie przywiązują wagi do tego, że przyjdzie im spać w czystym miejscu. Po kilku dniach prawdopodobnie zrobią w nich syf, który nie będzie im w żaden sposób przeszkadzał. 

14. Od przyjaciela do wroga

To już będzie ostatnie. Bezdomni bardzo szybko nawiązują nowe znajomości. W jednej chwili stajesz się ich najlepszym przyjacielem. To chyba wynika z potrzeby akceptacji i bliskości, której zapewne w życiu wiele nie mieli. Jeśli tylko coś pójdzie nie tak nagle zostajesz wrogiem numer jeden, który cię okradł. Ich relacje są bardzo nietrwałe i do tego zbudowane na piasku.

Ufff… to by było na tyle. Nie przypuszczałam ze aż tyle tego będzie. Chciałam wam to dobrze przedstawić, żebyście mieli idealny obraz bezdomnego. Mam nadzieję, że mi się udało. Dajcie znać w komentarzach. A może sami byście coś jeszcze dodali?