PRZEMYŚLENIA

JESTEŚMY SWOIMI NAJWIĘKSZYMI WROGAMI

Ostatni okres w moim życiu, to ciągła walka pomiędzy tym, co podpowiada mi serce, a co mówi rozsądek. Kiedy słucham się rozsądku, to w ostateczności nigdy nie wychodzę na tym dobrze, bo w rezultacie moja dusza cierpi.

Bardzo dużo osób z mojego otoczenia, doskonale zdaję sobie sprawę, że największą przyjemność z życia odczuwam, gdy jestem w podróży lub łatwiej, gdy jestem w ruchu. To podróż, pozwala mi być tu i teraz. Nie myślę o tym, co było ani o tym, co będzie a skupiam się na tym, co jest teraz, co sprawia, że mój umysł jest wolny i spokojny. Niestety taki styl życia (w podróży) zaprzecza ogólnie przyjętemu schematowi tego, jak powinno wyglądać życie dorosłego człowieka.

Od nas jako dorosłych, oczekuje się STABILIZACJI. Stałej pracy, domu, samochodu, a następnie dzieci. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam gdzieś taką stabilizację. Na moje nieszczęście, w moim otoczeniu jestem prawdopodobnie jedną z nielicznych osób, która tak myśli. Moi rodzice już od dwóch lat mi powtarzają: ,,Siedzisz w tej Anglii, może byś się w końcu ustabilizowała?”. A Jacek Walkiewicz, psycholog, jedna z osób, które bardzo cenie powiedział, że stabilizacja to droga donikąd. To zanik twojego rozwoju. Nie można być ustabilizowanym w tak bardzo zmieniającym się świecie. W moim przypadku nie można być nawet szczęśliwym.

open-the-doors-to-discovery

Od dawna powtarzam, że nie będę piąć się po drabinie, w pracy której nie lubię, tylko po to, by mieć STABILNY dochód i STABILNĄ sytuację, która zagwarantuje mi STABILNE i spokojne życie. I do tego nieszczęśliwe. Dlatego postanowiłam, że wybiorę nieco inny styl, który póki co nie jest stabilny i nie wiem, czy kiedyś będzie. Oczywiście nie chce tutaj obrażać tych, którzy preferują stabilny styl życia. Każdy z nas jest inny i niektórzy tego właśnie potrzebują natomiast ja należę do tych osób, które nie potrafią się odnaleźć w takiej rzeczywistości ponieważ moja dusza jest w ruchu.

Jak byłam młodsza to marzyłam, żeby podróżować po całym świecie, ale niestety nie miałam na to pieniędzy lub pojawiały się inne wymówki. Jeszcze do niedawna, tłumaczyłam sobie, że w sumie to mam pieniądze, ale przecież powinnam znaleźć stabilną pracę, mimo że w żadnej nie potrafię się odnaleźć. Do tego w głowie zawsze siedzi gdzieś ta wizja własnego domu i wygodnego życia.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że sama sabotuje swoje własne działania i tylko ja sama powstrzymuje się przed tym, by spełniać swoje marzenia. Doszłam do wniosku, że w momencie, kiedy ma się coś niemal, że na wyciągnięcie ręki, nagle pojawia się milion pytań w głowie, czy na pewno to jest dobry pomysł i czy naprawdę tego właśnie chcę? Nie ma fizycznych przeszkód, ale jest ta jedna najważniejsza – przeszkoda mentalna, która wam na coś nie pozwala.

W moim przypadku ta przeszkoda wiąże się z utratą w jakiejś części, mojej STABILIZACJI. Bo jak chce się podróżować częściej niż tylko 3 tygodnie w roku, to trzeba albo tę pracę często zmieniać, albo mieć taką, która pozwoli wam zarabiać nawet na drugim końcu świata. Ja niestety takiej nie mam, dlatego będę tę pracę zmieniać.

Zatem dochodzimy do kolejnego punktu, w którym bardzo ważną i bardzo trudną umiejętnością jest podejmowanie decyzji, które nie są łatwe. Tymczasem na tym przecież polega dorosłe życie, na niekończących się decyzjach. Pomocne przy podejmowaniu decyzji są słowa naszego wspomnianego wyżej psychologa: ,,Prawdziwe decyzje podejmuje się z pozycji serca, nie głowy. W głowie jest tylko czysta kalkulacja albo się opłaca, albo nie”.
Czasami musimy podjąć ryzyko, bo nie wiemy, czy dana decyzja się opłaci, ale jeśli słuchać ludzi sukcesu, to tak długo, jak robicie coś z pasją, to jak najbardziej się opłaci.

W moim przypadku spełnianie marzeń wiąże się z opuszczeniem mojej strefy komfortu. I to bardzo dobrze, bo człowiek może doświadczyć czegoś nowego tylko wchodząc w coś nowego. A właśnie doświadczanie życia jest dla mnie najważniejsze, ponieważ to one sprawia, że stajemy się bogatszymi mentalnie ludźmi.

Kiedy zakładałam tego bloga, myślałam o tym, że fajnie byłoby z niego zarabiać. Nadal wychodzę z takiego założenia, ale powiedziałam sobie, że nie będzie to mój główny cel, ponieważ jak twierdzi Richard Branson, w swojej rewelacyjnej a jakże krótkiej książce pt. ,,Srew it let’s do it”, jeżeli zysk jest twoim jedynym celem to nigdy nie odniesiesz sukcesu.

Będę robić wszystko, co w mojej mocy, by rozwijać bloga, więcej podróżować, doświadczać życia i dzielić się swoimi przemyśleniami z innymi, bo to daje mi olbrzymią przyjemność. Być może to jest moja cena, jaką muszę zapłacić za nie posiadanie stabilnego życia? Jeśli tak to jestem gotowa ją ponieść, nawet jeśli teraz się nie opłaca, ale przecież WARTO, bo prawdziwe marzenia nie mają ceny!

I pomimo iż niekiedy jest mi bardzo ciężko, jednocześnie pracować na etacie a po godzinach pisać bloga, który zajmuje ogrom czasu, to w głowie mam swoje cele i będę dążyła do tego, by je osiągnąć. Będę skupiona na tyle, ile dam radę i poświecę tyle czasu, ile będzie trzeba. Bo nic w waszym życiu się nie wydarzy, jeśli sami się nie ruszycie. Tutaj nie mogę pominąć słów Donalda Trumpa, który twierdzi że: ,,Im więcej w życia robi, tym więcej ma szczęścia”. W 100% się z tym zgadzam.

Odkąd robię więcej, żeby rozwinąć bloga, tym moje życie jest bardziej zorganizowane, o wiele mniej narzekam a praca nawet przynosi mi pewne korzyści, o których wcześniej nie myślałam. Nie ważne, jak bardzo nie lubicie swojej pracy, starajcie się wydobyć z niej wszytko co się da, by wasze inne cele szły do przodu. Mnie np. najlepsze pomysły wpadają właśnie w pracy, bo mam mnóstwo czasu, na myślenie w samotności, co wręcz jeszcze bardziej stymuluje mnie do działania.

Kluczem do wszystkiego jesteśmy my sami. To my decydujemy o własnym życiu i rozwoju. Wszystko jest możliwe, jeśli tylko się na tym mocno skupicie i włożycie w to swoją ciężką pracę. Oczywiście dodałabym nieco więcej ważnych rzeczy, ale na dzisiaj to i tak chyba wystarczy. Nie bójcie się podejmować decyzji z pozycji serca. Nie bójcie się sięgać po marzenia. Bądźcie mądrzy i odważni a przede wszystkim, nauczcie się żyć ze strachem, który was blokuje.

Na sam koniec, podlinkuje wam video Jacka Walkiewicza, które moim zdaniem jest jednym z najbardziej wartościowych przesłań, wśród całego tego coachingowego bełkotu. Polecam obejrzeć, a także polubić mnie na FB i Instagramie, by być na bieżącą!