PODRÓŻE,  PORTUGALIA

ATRAKCJE MADERY: Levady, Cabo Girão, Cristo Rei + FILM

Dzisiaj nadszedł ten czas, by dokończyć temat portugalskiej wyspy Madery. Dla wszystkich tych, którzy chcą być na bieżąco, pod tym linkiem znajdziecie informacje na temat poruszania się po wyspie a tutaj wszystko to co naprawdę warto zobaczyć w Funchal. Teraz mogę przejść dalej, opowiadając wam o reszcie, moim zdaniem tych najciekawszych atrakcji, które pokazują tą bardziej naturalną stronę wyspy.

Cristo Rei

W tłumaczeniu na język polski jest to pomnik Chrystusa Króla, który jest uznawany za miniaturę tego, który znajduję się w Rio de Janeiro. Został on wzniesiony w Garajau, w roku 1927 i upamiętnia wydarzenia, kiedy to do roku 1770, wszyscy nieżyjący już mieszkańcy Madery, którzy byli wiary innej niż katolicka, byli zrzucani z klifu, gdyż nie można ich było pochować na wyspie. Obecnie znajduję się tam punkt widokowy, z którego można oglądać Funchal oraz klify.

Żeby zobaczyć pomnik, wystarczy wsiąść w autobus w Funchal, który zabierze was niemalże bezpośrednio na miejsce. By wasz dzień był bardziej udany, możecie go spędzić na plaży, która znajduje się u podnóża klifu. Można tam zejść pieszo lub zjechać kolejką linową za 2,5 € w jedną stronę. Na plaży znajduje się restauracja, leżaki, a także centrum nurkowania. Miejsce jest niemalże bezludne, a przynajmniej było na przełomie kwietnia i maja. Jest to jedyna plaża, na której udało nam się być. Nie ma szans, żeby sobie na niej poleżeć, ponieważ jest bardzo kamienista a kąpanie tam, jest zakazane. Woda potrafi być tak rwąca, że strach moczyć nogi. Do tego ma się wrażenie, jakby wchodząc do niej, miało się zaraz wpaść na dość dużą głębokość.

Pomijając fakt, że nie można leżeć na plaży, uważam, że warto jest się tam wybrać, choćby po to, by poleżeć na leżaku i posłuchać szumu oceanu.

Pomnik Chrystusa Króla, Garajau
Pomnik Chrystusa Króla, Garajau

Cristo rei maderaCristo rei portugaliaimg_20170428_131126

Plaża w Garajau
Plaża w Garajau
Zupa rybna
Zupa rybna

Cabo Girão

Jest to kolejny punkt widokowy, usytuowany na najwyższym klifie w Europie, z którego widoki naprawdę robią wrażenie. Największą atrakcją jest szklany taras. Spoglądając w dół, można podnieść sobie ciśnienie i stawić czoła swoim największym lękom.

Gdybyśmy wiedziały wcześniej, to zapewne, zamiast wjeżdżać tam autobusem, to poszłybyśmy szlakiem Levada do Norte, który jak się okazało wiedzie prosto na szczyt Cabo Girão. Długość trasy to 12 km i idzie się od 2 do 4 godzin. Wszyscy ci, którzy są zainteresowani szczegółami i trasą mogą dowiedzieć się więcej tutaj.

Na szczycie, jak to zwykle bywa, można wypić kawę rozkoszując się widokami i zaopatrzyć się w pamiątki.

Cabo Girao, widok z tarasu widokowego
Cabo Girao, widok z tarasu widokowego

img_20170429_151400

Levada 20

Jest to szlak, który wybrałyśmy całkowicie przypadkiem, ponieważ znajdował się w miejscowości, w której przyszło nam mieszkać. Levada 20 jest to zdecydowanie trudny, ciężki i bardzo męczący szlak. Zaczyna się w Jardim do Mar a kończy w Prazerez. Szlak co prawda ma dystans 1.9 km a miałam wrażenie jakby miał co najmniej z 5. Wszystko dlatego, że niemal cały czas idzie się po skalnych schodach a zmiana wysokości waha się od 35 m n.p.m do 530 m n.p.m. Można złapać porządną zadyszkę. Radziłabym iść na spokojnie, bo od ciepła i wysiłku kręci się w głowie. Szlak jest dość niebezpieczny, do tego stopnia, że są pomocnicze linki. Niekiedy ich nie ma i naprawdę trzeba uważać. Prawie przy końcu trasy, znajduje się taras widokowy i zbawienny kran z wodą. Do końca szlaku nie udało nam się dotrzeć, gdyż musiałyśmy wrócić tą samą drogą. Najwyższy punkt widokowy został osiągnięty. Należy tu poruszyć jeszcze kwestie jaszczurek, które są dosłownie na każdym kroku, dlatego jeżeli ktoś się ich boi, nie polecam tej levady. Więcej o trasie dowiecie się tutaj.

Wejście na szlak w Jardim do Mar
Wejście na szlak w Jardim do Mar

Jardim do mar madeira

Po lewej stronie możecie zobaczyć aloes
Po lewej stronie możecie zobaczyć aloes
Taras widokowy
Taras widokowy
Jaszczurki
Jaszczurki

img_20170430_151723

Levada das 25 Fontes

To już ostatnia, warta polecenia atrakcja, która tym razem znajduję się w głębi Madery. Po tygodniu paskudnej pogody w wyższych częściach wyspy, w końcu udało nam się wyjść w góry. Warto dodać, że niekiedy pogoda po obu stronach góry jest inna, dlatego nie należy do końca sugerować się tym, co widzi się tylko po jednej stronie.

Levada 25 bierze swój początek w Calheta a kończy się pod wodospadami w Rabacal. Oczywiście stamtąd można iść dalej w różne strony, ponieważ szlak ten ma sporo rozgałęzień. My na szlak weszłyśmy z parkingu przy drodze ER110. Żeby dostać się na parking, gdzie zaczyna się szlak, można przyjechać samochodem lub tak jak my złapać stopa. Nie dojeżdża tam żaden autobus a taksówka to koszt 25 €, z centrum Calheta. Góry zrobiły na nas ogromne wrażenie i uważam, że każdy powinien się w nie wybrać, ponieważ moim zdaniem są one kluczową atrakcją. Szlak sam w sobie też, często jest bardzo wąski i wiedzie wzdłuż kanałów doprowadzających wodę z wyższych partii gór do pól uprawnych, które usytuowane są w niższych partiach. Można powiedzieć, że szlak wygląda jak długi taras z barierkami, pod zielonym dachem.

Nasza droga powrotna wyglądała trochę inaczej, ponieważ wróciłyśmy inną trasą, przez tunel wydrążony pod górą, przez który biegła rura z wodą. Miałyśmy szczęście, że przed nami szła wycieczka, ponieważ w innym razie dostałabym ataku paniki, w tych egipskich ciemnościach. Wychodząc z tunelu kierujecie się drogę ER211. Co ciekawe jest to po drugiej stronie góry i diametralnie zmienia się krajobraz. Możecie tam zaobserwować spalone po pożarze drzewa, które odradzają się na nowo, zrzucając z siebie starą korę i wypuszczają nowe liście.

Z powrotem, także wróciłyśmy stopem, co jak się okazało pomimo zerowego ruchu, było to bardzo proste. Więcej o tym szlaku dowiecie się tutaj.

Levada 2h5 madeiraLevada 25 madera2017-05-06_20-09-27

Wodospady, w rzeczywistości są większe 😆
Wodospady, w rzeczywistości są większe 😆

img_20170502_115111_hdr

Odradzajacy się las
Odradzajacy się las

Niestety to już koniec. Ubolewam nad faktem, że nie udało nam się zobaczyć więcej, no może poza Santa Cruz, ale jest to temat na inny wpis. Na Maderę na pewno jeszcze wrócę, ponieważ przede mną jeszcze więcej niż połowa do zobaczenia. Tak to jest, kiedy się nie może wypożyczyć samochodu, bo się nie ma za długo prawo jazdy i jest się niedoświadczonym kierowcą.

Mam nadzieję, że podobał wam się dzisiejszy wpis i przyjemniej niektórzy poczuli się zainspirowani Maderą. Polecam się tam udać, bo naprawdę warto! 🙂

Dla tych wszystkich, którzy chcą zobaczyć naszą relację video zapraszam do obejrzenia filmu. Niestety ze względu na prawa autorskie, może być problem z otwieraniem przez aplikacje mobilną.

Wybaczcie mi moje właśnie 🙂